Czy można słowem pisanym obrazić kogoś, kto nie umie czytać? Nie, bo i tak tego nie przeczyta.
Dostaję raz maila z prośbą o ustalenie roku produkcji pianina. (W tle do odbiorcy idzie odpowiedź automatyczna, informująca m.in. o płatności za usługę, o numerze konta, o czasie na udzielenie odpowiedzi.) W normalnej sytuacji sama ta odpowiedź – przypominająca! – powinna wystarczyć, żeby adresat zreflektował się, że chodzi o odpłatną usługę, choć przecież czarno na białym piszę o tym na stronie z opisem tejże usługi (i z tym samym numerem konta, a nawet możliwością wniesienia opłaty w inny sposób). Okazuje się jednak, że nie wystarczy ani jednego, ani drugiego. Bo po dwóch dniach dostaję kolejnego maila od tego samego adresata: “prosiłem o datowanie pianina”. No niech będzie, napiszę mu własnoręcznie, że usługa jest odpłatna, i że ustalenie rocznika pianina następuje po zaksięgowaniu wpłaty. W odpowiedzi dostaję wiadomość: “To proszę o numer konta do wpłaty tych 5 złotych“. (Ach te “marne” 5 złotych, którymi łaskawy pan musi zaprzątać sobie głowę…) Ów numer konta – przypominam – znajduje się na stronie z usługą oraz w wiadomości automatycznej. Zastanawiam się, czy naprawdę rzecz polega na tym, że mam dla “tych” 5 zł nie dość, że wymienić z petentem kupę maili, to jeszcze samemu szukać, kopiować i podawać na spodeczku ze złotą otoczką ten numer konta komuś pod nos. Ale to nie koniec. Przemogłem się, znalazłem numer własnego konta, skopiowałem i wysłałem. Mija kilka dni – dostaję maila: “Nie dostałem obiecanego datowania pianina”. No bo żeś, człowieku, nic nie wpłacił! “No bo pan jeszcze nic nie datował”. I nie datuję, koniec, do widzenia. Nie wysyłam za pobraniem. Czytaj dalej
Zapytania z wyszukiwarki, prowadzące na tę stronę:
- jelonek z książki Feliksa Saltena haslo krzyzowka (4)
- rzeczoznawca stare pianina lodz (2)
- czy stare pianina maja wartosc (1)
- pianino zimmermann antyki starocie (1)
- rzeczoznawca instrumentow muzycznych fortepian (1)
- rzeczoznawca instrumenty muzyczne kontakt (1)