Tak się składa, że byłem ostatnio u dwóch różnych dentystów. U obu po kilka razy. Jeden z nich tydzień temu z satysfakcją pociera ręce i mówi do mnie: “No, wszystko zrobione. Więcej nic bym nie robił”. Dzisiaj byłem u innej dentystki, do której chodziłem też wcześniej. Usadza mnie w fotelu, ogląda i pyta: “Czy znieczulamy?” Jak to, znieczulamy? Co znieczulamy? Byłem przekonany, że nie ma nic do roboty, ale nie chciałem tracić terminu, więc przyszedłem, żeby usłyszeć, że przyszedłem niepotrzebnie. “No jak to co? Ząbki, mamy tu mnóstwo leczenia”. I zaczyna mi wiercić! A potem daje kolejny termin na za trzy tygodnie. To w końcu jak? “Nic”? Czy “mnóstwo leczenia”? Czytaj dalej
O tym, jak każdy słyszy i myśli inaczej
12