W ostatnim czasie, po dłuższym namyśle, podjąłem strategiczną decyzję o rozpoczęciu współpracy z salonem pianin i fortepianów, aby móc polecić konkretne instrumenty tym, kto nie chce na własną rękę poszukiwać pianina.
Chodzi o znany większości zainteresowanych salon Grzegorza Rychlika z Trzcianki (okolice Piły). Znany – gdyż Pan Grzegorz jest nie tylko sprzedawcą, ale i przede wszystkim muzykiem, pianistą, a więc dobrze wie, jak brzmią sprzedawane przez niego instrumenty i jak się na nich gra. Pan Grzegorz nagrywa filmy ze swoimi pianinami, opowiadając o nich i wykonując na nich fragmenty klasycznego repertuaru, a jego kanał na YouTube jest bardzo popularny.
Jednak jedna sprawa – to opowiadanie o swoich pianinach, a zupełnie co innego to możliwość skonfrontowania własnej opinii z kimś z zewnątrz. I uzyskanie na temat swoich pianin drugiej opinii, opinii od innego muzyka. Takie “krzyżowe” podejście pozwala o wiele głębiej spojrzeć na prezentowane instrumenty, gdyż każdy z nas ma swój własny gust oraz swoje własne doświadczenie zarówno muzyczne, jak i związane z serwisowaniem pianin.
Żeby było jasne: będę otrzymywał niewielką prowizję za pianina sprzedawane z mojego polecenia. Zaznaczenia tego wymaga uczciwość, o której wiele już pisałem tu na blogu.
Ale również uczciwie muszę napisać, że nie mam zamiaru w ciemno polecać wszystkich pianin, które znajdują się w salonie Luxpiano. Bo tak się składa, że od ślepego mnożenia prowizji wolę móc jasno powiedzieć: “Nie, sorry, na tym pianinie nie chciałbym ani filmiku nagrywać, ani polecać go nikomu, ani stroić go klientowi po zakupie”. Mam swój gust, swoją wizję i swoje poczucie własnej wartości, a więc i niezależność w opiniach. A kiepskie egzemplarze zdarzają się i u najlepszych producentów pianin (Yamahy i Petrofa nie wyłączając), i żaden sprzedawca od posiadania takiego pianina nie jest ubezpieczony. Ważne, żeby pamiętać o tym, że to nie ja sprzedaję te pianina.
Jak się stało, że nawiązałem współpracę z p. Grzegorzem? Cóż, wszystko zaczęło się od tego, że serwisowałem jego instrumenty po zakupie, jako że mogłem dojechać w pewne zakątki kraju, gdzie brakowało innych stroicieli. W trakcie prac z jego instrumentami nigdy mi się nie zdarzyło, żebym był zawiedziony stanem pianina lub relacją cena-jakość. Lojalnie informowałem o tym każdego zainteresowanego, kto prosił mnie o polecenie jakichś pianin. A jeżeli coś w strojonym pianinie wzbudzało moją uwagę, potrafiłem chwycić za telefon i na bieżąco skonfrontować problem, jaki zastałem, z p. Rychlikiem, i razem ustalić sposób działania.
Zauważyłem też, że pan Grzegorz bardzo poważnie podchodzi do kwestii obsługi posprzedażowej, i klient nigdy nie jest pozostawiony sam na sam z ewentualnym problemem. To bardzo cenne, bo w ten sposób budowana jest reputacja, którą stracić jest o wiele łatwiej, niż zbudować. To samo dotyczy mnie samego, dlatego też bardzo dbam o to, by pozostać wiarygodnym źródłem opinii.
W końcu zostałem zaproszony bezpośrednio do Trzcianki, aby na miejscu podjąć się przygotowania szeregu pianin na sprzedaż. Wówczas mogłem osobiście zapoznać się ze wszystkimi pianinami w salonie oraz docenić, jak bardzo pieczołowicie pan Grzegorz podchodzi do kwestii przygotowania instrumentów do sprzedaży. Jak on doprowadza pianina do świetnego stanu jeszcze zanim znajdzie się ktokolwiek zainteresowany zakupem. Pracują dla niego najlepsi specjaliści w kraju, a szereg prac wykonuje on osobiście.
Nie piszę tego, aby się przypodobać. Nie muszę. Po prostu podziwiam. No i uważam, że uczciwa praca wymaga pochwały, a nie tylko zapłaty – bo pieniądze to nie wszystko; finansowa motywacja do lepszej pracy nie zawsze jest najważniejsza. Czasem ważniejsza jest satysfakcja z tego, jak ktoś odbiera to, co robimy. To dotyczy każdego z nas.
Od pewnego czasu prowadzę kanał na YouTube poświęcony nagraniom co ciekawszych pianin różnych firm. Pod tym względem salon i pracownia p. Grzegorza była dla mnie prawdziwą skarbnicą bardzo dobrych instrumentów, które za wszelką cenę chciałem mieć w swojej kolekcji nagrań. Tym bardziej, że, podróżując do Trzcianki za każdym razem, napotykam na coraz to nowe, często świetne i bezkonkurencyjne instrumenty.
I cóż, tak właśnie powstał pomysł, aby moje nagrania dokonywane na pianinach, które sam sobie upatrzyłem – czy w trakcie pracy nad nimi, czy w trakcie opróbowania gotowych już pianin stojących w salonie – posłużyły jako zachęta do ich zakupu.
Czy w związku z powyższym powinienem zaprzestać opiniowania nadesłanych mi pianin, bo może dochodzi tu do konfliktu interesów? W żadnym wypadku.
Kiedy nadsyłacie mi Państwo linki, zdjęcia i nagrania pianin, których zakup Państwo rozważacie, jak zwykle sumiennie je opiniuję i oceniam – tak, jakbym sam miał kupić to czy inne pianino. Nic tutaj nie ulega zmianie. Opisuję, które z nadesłanych pianin jest lepsze i dlaczego, które bym radził obejrzeć osobiście, a które raczej odpuścić. Nigdy nie odpiszę: “Wszystkie nadesłane pianina są do bani, a ot w salonie X…”. To się jeszcze nigdy nie zdarzyło i nie zdarzy.
Ale jednocześnie mają Państwo – całkowicie za darmo! – dostęp do całego szeregu pianin, które osobiście znam i polecam, które już wypróbowałem, co więcej – na których nagrałem już filmy, które każdy może zobaczyć i ocenić osobiście. I sam sobie odpowiedzieć, czy podoba mu się brzmienie tego czy tamtego instrumentu (zakładając, że stan techniczny instrumentów nie wzbudza najmniejszych wątpliwości).
Te dwie możliwości wybitnie się uzupełniają. Salon pana Rychlika pełen jest wspaniałych pianin, ALE, po pierwsze, nie każdy chciałby płacić za transport pianina z Trzcianki (choć i tak ceny transportu oferowanego przez Grzegorza należą do wybitnie rozsądnych), po drugie, ceny pianin w każdym salonie są wyższe od tych sprzedawanych indywidualnie, jako że obejmują gigantyczne podatki nakładane w tym kraju na przedsiębiorców (a wcale nie idą do kieszeni sprzedawcy, jak to jest w przypadku pianin prywatnych), a po trzecie – i to jest moim zdaniem argument najważniejszy – salon p. Rychlika specjalizuje się na Yamahach, i to bardzo dobrych modeli, sprowadzanych bezpośrednio z Japonii; poza tym – na instrumentach niemieckich i skandynawskich. Ale nie znajdziemy u niego ani Sommerfeldów, ani starych Seilerów, ani polskich pianin wraz z wybitną Legnicą M-120 czy Calisią “Menuetem”. Nie znajdziemy zabytków. Pojedyncze wyjątki jedynie potwierdzają regułę. Nawet tak dobrze wszystkim znane i gorąco przeze mnie polecane pianino, jak Petrof, rzadko gości w Trzciance. Więc dlaczego miałbym przestać opiniować i polecać te znakomite pianina, zwłaszcza jeżeli w Trzciance ich nie znajdziemy? Pan Grzegorz ma prawo sprowadzać te pianina, które uważa za stosowne, ja mam prawo opiniować i polecać dobre pianina niezależnie od tego, gdzie są one sprzedawane, zaś klient ma prawo mieć wolną rękę i wolny wybór, korzystając ze wszystkich dostępnych opcji.
Dlatego nie ma najmniejszych obaw, że moje opiniowanie nadesłanych instrumentów będzie mniej rzetelne, niż dotychczas.
Wszystkie pianina i fortepiany, które wytypowałem w salonie Luxpiano i które chciałbym polecieć, przedstawiam na osobnej stronie w ramach Ars Polonica, umieszczając link na nagrany film na YouTube z krótkim komentarzem.
Ważna uwaga. Pianino w dowolnym salonie może być świetnie przygotowane. Ja mogę uznać je za znakomity instrument. Mój filmik nagrany na tym pianinie może się bardzo podobać. Ale, jeżeli rozważacie Państwo zakup całkiem przecież nietaniego sprzętu, nie poprzestawajcie na tym, co przeczytacie i zobaczycie w internecie. Jedźcie na miejsce i sprawdzajcie osobiście. Co więcej – im droższe jest rozważane przez Państwa pianino do zakupu, tym bardziej powinniście Państwo jechać i oglądać. Oglądać, słuchać i wypróbowywać. I prosić o demonstrację na miejscu. Chodzi o to, aby pokochać swoje przyszłe pianino – a nie by otrzymać “najlepszy produkt”. Wydaje się, że to oczywiste – ale nie, praktyka pokazuje coś zupełnie innego…
Specjalnie dla moich czytelników wynegocjowałem w salonie “Luxpiano” zniżki, o których piszę na powyższej stronie z ofertą pianin.