Jak Betting trafił do Legnicy, albo Piszmy historię na nowo!

Fabryka pianin w Legnicy już 15 lat jak nie istnieje, ale wciąż wzbudza emocje. Nie zawsze te najwyższych lotów.

W swoim czasie już pisałem o polskich pianinach z nadaną im całkowicie sztuczną tożsamością. Zrzucałem to na karb przykrej rzeczywistości epoki PRL, kiedy na potrzebę rynków zachodnich próbowano udawać sztuczną normalność, gdyż rzeczywistość polska była zbyt przerażająca. Jednak nie wziąłem pod uwagę, że za każdym czynem, za każdą decyzją stoją konkretni ludzie, którzy przecież nie zmieniają się automatycznie wraz ze zmianą ustroju, nie ustępują miejsca młodszym wraz z moralnym i mentalnym osiągnięciem wieku emerytalnego, tylko próbują się odnaleźć w każdej rzeczywistości.

Mówiąc językiem filmowym, polska rzeczywistość – również w zakresie produkcji pianin – wyglądała jak ta z “Misia”, zaś to, co próbowano sztucznie wykreować na potrzeby rynku europejskiego, przypominało “Klątwę doliny węży”. Ostatecznie jednak prawdę “Misia” ocenia się na 7.8, zaś fikcję “Doliny węży” – na 4.0 (filmweb)…

Jak wiadomo, w ostatnich latach egzystencji fabryka pianin “Legnica” produkowała pianina pod marką “Th. Betting”, którą to markę wykupiła od ostatniego przedstawiciela słynnego rodu fabrykantów fortepianów. Takie rzeczy się zdarzają – ostatnio coraz częściej (czy myślałby ktoś, że “Calisia” stanie się marką chińskich fortepianów?), ale Ojcowie-Założyciele staro-nowej marki mieli nie lada problem z powiązaniem nazwiska Bettinga z Legnicą, bo jak na złość wszyscy w dalszym ciągu kojarzyli Bettinga z Kaliszem i Lesznem.

Niestety, pianina “Th. Betting” nie stały się światowym przebojem, toteż fabryka ostatecznie upadła. Ale udało mi się natrafić na jej folder reklamowy, wydany w latach 1990-ych. Dział “Historia fabryki” to kolejna odsłona “Klątwy doliny węży” z “Misiem” w tle.

Historia fabryki

  • 1887. Theodor Betting, uczeń Blüthnera z Lipska, zakłada w Kaliszu fabrykę fortepianów, pianin i fisharmonii.
  • 1905. Złoty Medal na Światowej wystawie w Paryżu, Francja.
  • 1906. […] Ceniona nagroda […] w Antwerpii […].
  • 1921. Po pożarze fabryki w Kaliszu, Julius Betting […] zakłada nową fabrykę w Lesznie.
  • 1930. Złoty Medal […] w Brukseli.
  • […]
  • 1939. Do wybuchu II wojny światowej fabryka wyprodukowała około 18 tys. instrumentów.
  • 1947. Po II wojnie światowej uruchomiono fabrykę w Legnicy, a w Lesznie kontynuowano renowację pianin. “Zapomnieli” tylko dodać, że fabryka w Legnicy nic wspólnego z Bettingiem nie miała, zaś produkowane tam pianina miały niemiecki rodowód.
  • 1951. W Legnicy rozpoczęto produkcję nowych modeli pianin […].
  • 1956. Wznowiono eksport pianin do Europy Zachodniej.
  • 1965. W fabryce w Legnicy powstało Biuro Rozwojowo-Konstrukcyjne, które opracowało nowe modele i technologie.
  • 1992. […] Roczny eksport osiągnął 80%. Przy tym, roczna produkcja na przełomie dziejów spadła na łeb, na szyję – o czym również “zapomniano” napisać. Nie można wcale wykluczyć, że eksportowe “80%” nowej, znacznie mniejszej liczby produkcji ogólnej oznaczałoby faktycznie spadek, a nie wzrost eksportu. “Historykom” Legnicy “umknął” jeszcze jeden jakże ważny szczegół: właśnie w tym czasie wykupiono sobie prawa do nazwy handlowej “Th. Betting” i dopiero teraz zaczęto zaopatrywać nowe pianina w tę właśnie nazwę.
  • [1998]. [Likwidacja fabryki. Betting nie pomógł.]

Ostatecznie więc legnickie pianina marki “Th. Betting” nic wspólnego nie mają z założoną w 1887 r. w Kaliszu fabryką Teodora Bettinga. Tak samo, jak współczesne chińskie fortepiany “Calisia” nic nie mają wspólnego ani z Calisią, ani z fabryką Arnolda Fibigera (1878).

Korzystając z mojej ulubionej metody – reductio ad absurdum – proponuję nową wersję dobrze nam znanej historii. Oto, jak mogłyby wyglądać dzieje Polski, gdyby je oddać w ręce “zawodowych” kreatorów historii!

“Jest taka życiodajna rzeka – Wisła. Leży nad nią kraina, którą ludzie ze szczepu Polan, wdzięczni Matce-Wiśle za jej dary, nazwali “Nadwiślański Kraj”.
Nadwiślański Kraj ma długą i bogatą historię. Założył go wódz Polan Mieszko około roku 960.
Przez dłuższy czas stolica Nadwiślańskiego Kraju wędrowała a to do Gniezna, a to do Poznania, a to do Płocka; potem do Krakowa, do Warszawy, etc., etc. Te wędrówki nie miały większego sensu i ukazywały jedynie słabość i rozdarcie wewnętrzne krainy Polan. Wreszcie jednak przeniesiono stolicę do Petersburga, a tym samym Polandię wzmocniono i zjednoczono wewnętrznie.
Tak oto stolicą wszystkich Polan stał się Sankt-Petersburg, i dopiero w nim powołano nowoczesne biura konstrukcyjno-rozwojowe, które umożliwiły harmonijny rozwój całego szczepu Polan. W Warszawie natomiast pozostawiono filię Zarządu Głównego, zadaniem której było pilnowanie czystości wód Wisły.

Łaskawy władca litościwie udzielił Polanom niezbywalnego prawa do korzystania z wód rzeki-pramatki Wisły. Jej wody jeszcze bardziej wezbrały, by z nową siłą i wdzięcznością chwalić łaskawość i dobrotliwość czcigodnego pana.

Tak samo, jak światło Petersburga promieniuje na prastare ziemie Polan, tak i Polanie – wdzięcznie spożywając wody wiślane, zasilając mentalnie Petersburg ich parami, chwaląc dobrotliwość swego Władcy – przekazują Petersburgowi kosmiczną siłę swych prastarych ziemi, a swą niezmierną wdzięczność. W ten oto sposób błędem by było zwracać przesadną, zbyt dosłowną uwagę na datę założenia Petersburga (1703) – można pokusić się o stwierdzenie, że nowa stolica istniała w umysłach Polan już od roku 960. Niewątpliwie, o tak dostojną stolicę wszystkich Polan wódz Mieszko marzył jeszcze w X stuleciu. Nie jego to wina, że marzenia te udało się zrealizować dopiero wodzowi Kościuszce, który postanowił wcielić plany Mieszka w życie ponad 800 lat później. Cały problem polegał na tym, że żaden z dotychczasowych polańskich wodzów nie był w stanie powołać tak nowoczesnego biura rozwojowo-konstrukcyjnego, jak to, które powstało dopiero w Petersburgu.

Przy okazji, należy zauważyć, że aż 80% wody wiślanej idzie na eksport – a mianowicie cieknie do Królestwa Prus. I tylko 20% pozostaje w krainie Polan – Nadwiślańskim Kraju – częściowo idąc na zroszenie pól, a częściowo po prostu wysychając. Nowym słowem w teorii światowej ekonomiki stała się Trzecia Reguła Balcerowicza: im bardziej Polanie strajkują i nie wychodzą pracować w pola, tym bardziej zwiększa się polski eksport (wody)”.

🙂

Zapytania z wyszukiwarki, prowadzące na tę stronę:

  • th betting (10)
  • harmonium kotykiewicz (4)
  • pianino używane kalisz ja ceny (4)
  • ciekawostki o pianinie (4)
  • allegro harmonia trzyrzedowa stamirowski (4)
  • legnica betting (3)
  • pianino offberg waga (3)
  • fortepian ile strun (3)
  • skup perel wroclaw (3)
  • pianino sommerfeld 1933 (2)
  • przodkowie fortepianów (2)
  • pianino 1973 cena (2)
  • pianino legnica1973 (2)
  • pianion legnica 1973 rok (2)
  • romhildt weimar schutz marke (2)
  • cena pianina w prl (2)
  • pianino legnica 1973 (2)
  • wycena perel wrocław (2)
  • znak fabryczny na wyrobie pianina calisia (1)
  • polskie fabryki skrzypiec (1)
  • producent fortepianów g (1)
  • producent fortepianów ślask (1)
  • waga pianina kaliskie (1)
  • producent instrumentow muzycznych calisia (1)
  • пианино fis-harmonia (1)
  • sliwinski fabryka fortepianow (1)
  • skrzypce fabryka instrumentow lutniczych lublin 1956 (1)
  • naprawa pianina cyfrowego Inowrocław (1)
  • Firma ul Elbl?ska ??d? loc:PL (1)
  • fortepian wilhelm mayer & gottf cramer (1)
  • gdzie mozna sprzedać perly w legnicy (1)
  • abel germany (1)
  • jak odswizyc klawisze bluthnera (1)
  • klucz do pianin calisia (1)
  • legnica w czasie ii wojny światowej (1)
  • leszno pianina cena (1)
  • nuty na pianino muzyka klasyczna uproszczone wersje (1)
  • pianina kingsburg forum opinie (1)
  • pianino antyczne wagner (1)
  • F R Trubger  (1)
  • pianino legnica m 120a cena (1)
  • pianino schiller (1)
  • calisia model beethoven (1)

  1. Obojętnie co by się nie mówiło o LFFiP i tak żywię do niej ogromny sentyment. Cenię ją zancznie bardziej niż Calisię, może dlatego że naukę gry rozpoczynałem na pianinie z Legnicy. Wielka szkoda, że wytwórni nie ma już od lat a zabytkowe zabudowania popadają w ruinę.

    • Zgadza się 🙂 Ale znam osoby, które po swojej nauce w szkole mówią: “Wszystko, tylko nie Legnica!!!”. Jakże ciężko taką osobę uzmysłowić, że “Belarus”, którą chcą kupić, jest ze 3 razy gorsza od jakiejkolwiek szkolnej Legnicy czy Calisii…

      Ja też nieco bardziej lubię “Legnicę” od “Calisii”. Ale muszę nadmienić, że ostatnio stroiłem pianino “Calisia” (120 cm, 1963) w podłódzkim Andrespolu i powiem, że był to świetny instrument.

      Przy okazji, dziękuję za udostępnienie katalogu!

  2. Widocznie w Legnicy ktoś to wymyślił. Nawet udało mu się to zrealizować!!!
    A niektórzy mówią, że w Polsce nic się nie da zrobić….

Skomentuj chrzaszcz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *