In memoriam

Jak żyć, gdy twój prezydent jest mordercą, a w dodatku nie jest to Frank Underwood?

Jak żyć, gdy płonie akademia muzyczna, w której kiedyś prowadziłeś kurs interpretacji muzyki organowej?

Jak żyć, gdy nie wiesz, czy właśnie nie giną twoi krewni, koledzy, przyjaciele?

Niesłychanie się wstrzymywałem, żeby nie założyć bloga politycznego.

Polityka jest ogromnie niewdzięczna – wciągnie cię, wykorzysta, rozdepcze i wyplunie.

Dlatego wiem sobie to, co wiem, ale piszę o instrumentach muzycznych.

Ktoś na Białorusi mnie kiedyś zapytał: “Jak się odnosisz do naszych władz?”. Odpowiedziałem pokrętnie: “Dopóki władza nie zaczyna rujnować organów, muszę się do niej stawić pozytywnie”. Łukaszenko nie niszczy organów – inaczej, niż komuniści w latach ZSRR – a nawet sfinansował budowę jednych. Rzecz jasna, mógłbym powiedzieć więcej i dosadniej, ale czasem pewne ramki muszą zostać samemu sobie narzucone.

Tutaj wyszliśmy poza wszelkie możliwe ramki. Dlatego mówię wszem i wobec: Janukowycz jest mordercą.

Ale jak tu żyć, gdy morderców jest więcej, niż jeden?

Jak żyć, gdy we krwi umazani są wszyscy?

Jak żyć, gdy wiem, że to, co się dzieje teraz, od początku było wkalkulowane w listę przychodów i strat?

Jak tu żyć, gdy życie ludzkie w twoim kraju nic nie znaczy, i nie ważne, czy jesteś po jednej, czy po drugiej stronie barykady? Bo nie znaczy nic i dla nikogo.

Jak żyć, gdy ludzi traktuje się niczym mięso armatnie, a ktoś, zacierając ręce, steruje tym, cynicznie załatwia swoje sprawy i pcha się do władzy kosztem czyjegoś życia?

Jak tu żyć, gdy co najmniej połowa mieszkańców kraju chętnie utopiłaby we krwi wszystko, co inne, a więc drugą połowę kraju – a na tle tego morderca Janukowycz wydaje się być odpowiedzialnym politykiem rozwagi i umiarkowania?

Jak tu żyć, gdy nienawiść, wyhodowana na glebie wieloletniego ubóstwa, stagnacji, beznadziei, jest po obu stronach tak wielka, że ofiary od początku były tu nieuniknione?

Jak żyć, gdy się wie, że te ofiary miały być, że będą kolejne? Że nikt się nie cofnie, bo nikt nie zechce okazać “słabości”? Że im gorzej, tym lepiej?

I jak tu żyć, gdy się wie, że ani te, ani następne ofiary nie zmienią absolutnie niczego?

Jak tu żyć i co robić, gdy się wie, że w kraju nic się nie zmieni, ktokolwiek by nie został kolejnym prezydentem?

Mój artykuł we “Wprost” na temat wydarzeń ukraińskich

Zapytania z wyszukiwarki, prowadzące na tę stronę:

  • pianino erard (11)
  • pianino erard ceny (4)
  • ukraina polonica (1)

  1. Ja już staram się nie oglądać wiadomości, nie słuchać radia i nie czytać w necie. Nie jestem w stanie zrozumieć tego co obecnie dzieje się na Ukrainie. Mam nadzieję, że śmierć tych ludzi coś zmieni ale trudno mi w to uwierzyć…

    • To biedne mięso armatnie, które się tam bije, z pewnością tego również nie rozumie. To mogą zrozumieć tylko ci, którzy tym sterują – po obu stronach. Podli, wyrachowani, cyniczni ludzie.

  2. Nie wiedziałem że jest Pan tak samo dobrym obserwatorem rzeczywistości co muzykiem. Jednym tchem przeczytałem Pana artykuł we Wprost i bez dwóch zdań jest to najlepszy opis tego co w Kijowie się zdarzyło. Niestety…

    • Dziękuję. Artykuł nie jest pozbawiony wad – nieuźródłowiony, za mało konkretów, a za dużo ogólników i tez bez poparcia. Pisany jednym tchem. Ale, gdyby pisać naukowo, a nie publicystycznie, to powstałaby cała książka o współczesnej Ukrainie, a nie artykuł na kilka stron. Książkę ostatecznie przeczytałoby 10x mniej ludzi, niż artykuł we “Wprost”. Stąd, myślę, pewna powierzchowność formuły się sprawdziła.

      • Jest Pan zbyt skromny. W porównaniu do publikacji tzw. mainstreamowych dziennikarzy był bardzo konkretny. Oni skupiają się na włoskich drzwiach i żyrandolach oraz rozmowach z prostymi ludźmi którzy niestety zazwyczaj nie mają nic do powiedzenia.
        A jeśli można kontynuować dalej to ciekawi mnie jakie jest Pana zdanie dotyczące ostatnich wydarzeń. Rezygnacja Janukowycza, premierem prawdopodobnie zostanie Jaceniuk. Pisał Pan że to człowiek Timoszenko. Czyli była premier zgodnie ze swoimi ambicjami szykuje się na stanowisko prezydenta? Jest mimo wszystko szansa na dobry rząd czy oligarchowie po prostu pozamieniają się miejscami i zostanie po staremu?
        Z góry dziękuje za (ewentualną) odpowiedz i przepraszam za zawracanie głowy. Koniec końców to strona o muzyce.

        • Lepiej być Skromnym, niż np. Sikorskim 🙂

          1. Pierwszy rząd może być całkiem niezły i obiecujący. Dokładnie tak samo, jak po wygranej Pomarańczowych. Mnóstwo pięknych zapowiedzi i planów. Tyle że potem wszystko zacznie się psuć i sypać: wzajemne kłótnie, wygryzanie, osobiste animozje. Odnowią się nastroje korupcyjne. Juszczenko zaczynał pięknie, zapowiadała się “wielka wojna z korupcją”, siedmiomilowe kroki ku Europie. Wszyscy mieliśmy nadzieję na nową Ukrainę. Potem wszystko wróciło w jeszcze bardziej odrażającym wydaniu, niż za Kuczmy. Władza tamtych ludzi odmieniła; wywołała u nich to, co wcześniej próbowali tuszować. Być może nawet nieświadomie. Tyle że ciągoty korupcyjne siedzą głęboko w każdym z nich (nas). Znamienna jest wypowiedź prof. Kołodki o skorumpowaniu Ukrainy do szpiku kości – potwierdza to moje wcześniejsze tezy z artykułu. Ma on rację. Dodam od siebie, że korupcja nie zależy od tego, czy się jest “proeuropejskim”, “prorosyjskim”, “postkomunistą” etc., czy się mówi po rosyjsku, czy po ukraińsku. Jedyna formacja, dla której ideologia może być ważniejsza od pieniędzy, to nacjonaliści. Jednak wszystko może się zmienić, jeżeli wygrają któreś wybory i zaczną sprawować władzę…

          2. Cokolwiek by robiła Tymoszenko – uważam, że może chcieć zostać prezydentem. Nawet jeżeli nie zostanie nikim, to z pewnością będzie próbować sterować z tylnego siedzenia i skłócać wszystkich. Ta pani doskonale sprawdza się w walce, ale jest zupełnie nieprzydatna na czas pokoju. Widzę możliwość, że będzie inny premier, powiedziałbym, “techniczny”… ale w pewnym momencie Tymoszenko może zechcieć “przejąć na siebie ciężar za los kraju”.

          3. Oligarchowie na razie będą siedzieć cicho. Ktoś wyjedzie, lecz inni zostaną. Za jakiś rok utorują sobie ścieżkę do nowych władz, którym tymczasem “zapał rewolucyjny” zdąży opaść. Wtedy będzie jak zawsze: “Ukraina – Ukrainą, ale my też żyć musimy”.

          4. Obawiam się, że za 5 lat będziemy mieli wycieczki nie po posiadłościach prezydenta i premiera / prokuratora, lecz po pałacach ich żon, dzieci, babć, wnuków…

          5. Już nas informują, że “poprzednia ekipa rozkradła Ukrainę”, że “bankructwo – to kwestia tygodni”. W sumie, nikt teraz nie dojdzie, kto i kiedy rozkradł Ukrainę. Trwa niesłychanie wygodny moment dla nowej władzy.

          6. Coś, co bardzo mnie niepokoi. Janukowycz mówi, że dostał od zachodnich polityków (w tym Sikorskiego) gwarancje swojego bezpieczeństwa, złożone w ramach wypracowanego i podpisanego m.in. przez nich porozumienia. Wg Janukowycza, to, co się stało w Kijowie, jest zamachem stanu, zaś zachodni dyplomaci momentalnie się od niego odcięli. Wynika z tego to, że był on śmiertelnie przerażony i, podpisując porozumienie, raczej brał pod uwagę, że to już koniec. I choć uważam tego zakłamanego wieprza za mordercę, uważam, że opozycja złamała wypracowane porozumienie. Trudno mi się zgodzić, że władza, uzyskana w sposób nieuczciwy i brudny, będzie czymś jakościowo nowym i czystym. Ale najgorsze jest to, że Polska, Niemcy, Francja – czyi ministrowie pośredniczyli w zawarciu porozumienia – całkowicie porzuciły Janukowycza, niczym Francja i GB Polskę we wrześniu 1939. Stawia to m.in. Polskę w bardzo niedobrym świetle. Żaden kraj nie może sobie pozwolić na takie wiarołomstwo. Obawiam się, że żaden inny kraj (bierzemy pod uwagę Mołdawię czy Białoruś) może nie skorzystać z mediacji polskiego ministra spraw zagranicznych, kiedy nadejdzie taka konieczność.

          Po Ukrainie chodzi anegdota: >>Opozycja przez 3 miesiące bezskutecznie próbowała strącić Janukowycza, a gdy ten wreszcie zwiał, zdymisjonowała go pod zarzutem “uchylenia się od wykonywania obowiązków prezydenta”<< 🙂 Sęk w tym, że anegdota jest prawdziwa.

          • Ad. 6 Majdan i parlamentarna opozycja to chyba nie to samo. Kliczko podpisał porozumienie, a Majdan je złamał i go za to wygwizdał. Więc złamania porozumienia mógł się (Janukowycz) spodziewać. W sumie to nawet im się (Majdanowi) nie dziwie. Po tej gehennie ludzie chcą krwi. Wałęsa tez zawsze chciał rozmawiać z władzą. Oskarżano go za to o agenturalne powiązania, a skrajna Solidarność śpiewała “A na drzewach zamiast liści…”. Co do Sikorskiego pełna zgoda. Facet ma ego jak katedra i najlepiej niech jedzie zastąpić Ashton bo więcej szkodzi Polsce niż pomaga.
            Co do pozostałych punktów. Wydaję mi się ze cała sprawa rozegra się o to czy społeczeństwo Ukrainy popadnie po nowych wyborach w marazm czy jednak będzie patrzeć nowej władzy na ręce i żądać od niej ogółem rzecz biorąc zmiany systemu.
            Pozdrawiam i miejmy nadzieje że stanie się to drugie.

          • “Po tej gehennie ludzie chcą krwi” – otóż to. Tyle że nie wróży to dobrze żadnej nowej władzy.

            Obawiam się, że nawet jeżeli “społeczeństwo […] będzie patrzeć nowej władzy na ręce” – będzie to robić stojąc na kolejnym Majdanie, gdzie znów poleje się krew. Została przekroczona pewna bariera – ochrona życia ludzkiego jako najwyższy priorytet; teraz nie ma żadnych hamulców. Niestety, żadnych innych mechanizmów oddziaływania na władzę nie ma i jeszcze długo nie będzie.

            Wracając do muzyki: były prokurator generalny Wiktor Pszonka również gustował w białych fortepianach 🙂
            Biały fortepian Wiktora Pszonki (zdj. Jewhen Czubuk)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *