O tym, jak każdy słyszy i myśli inaczej

Tak się składa, że byłem ostatnio u dwóch różnych dentystów. U obu po kilka razy. Jeden z nich tydzień temu z satysfakcją pociera ręce i mówi do mnie: “No, wszystko zrobione. Więcej nic bym nie robił”. Dzisiaj byłem u innej dentystki, do której chodziłem też wcześniej. Usadza mnie w fotelu, ogląda i pyta: “Czy znieczulamy?” Jak to, znieczulamy? Co znieczulamy? Byłem przekonany, że nie ma nic do roboty, ale nie chciałem tracić terminu, więc przyszedłem, żeby usłyszeć, że przyszedłem niepotrzebnie. “No jak to co? Ząbki, mamy tu mnóstwo leczenia”. I zaczyna mi wiercić! A potem daje kolejny termin na za trzy tygodnie. To w końcu jak? “Nic”? Czy “mnóstwo leczenia”? Czytaj dalej

Opowieść wigilijna

Mama od lat pracuje i mieszka w Wielkiej Brytanii, ale przyjechała w odwiedziny na święta do Polski, na Podlasie. Dorosłe już dzieci postanowiły sprawić mamie niecodzienny prezent… Czytaj dalej

Drastyczny przypadek z praktyki

Pewnego razu zostałem wezwany do pięknej krainy, gdzie wiele jest jezior i rzek, a mało jest stroicieli pianin i fortepianów. Jeszcze nie wiedziałem, co mnie czeka… Czytaj dalej

Konsultacje telefoniczne

Jakiś czas temu jeden z moich szacownych Klientów zapytał, czy możliwa jest konsultacja telefoniczna. Rzeczywiście: dlaczego nie? Przecież nie każdy ma czas i możliwość pisania długich maili. Nie każdy umie ubrać w słowa to, o co mu chodzi, no i nie każdy na wstępnym etapie poszukiwania fortepianu lub pianina dokładnie wie, o co mu chodzi. Zatem czasem liczy się nie to, by zadać konkretne pytania i otrzymać konkretne, dokładne odpowiedzi, lecz o to, by móc po prostu porozmawiać o nurtującym nas zagadnieniu. Niestety, bardzo często porozmawiać nie mamy z kim. Czytaj dalej

Wybór pianina dla dziecka

Często mamy taką oto sytuację. W rodzinie od dawien dawna stoi jakieś stare, zabytkowe pianino. W międzyczasie pojawia się dziecko, a jego rodzice (lub dziadkowie) zaczynają kojarzyć fakty: “dziecko” – “pianino”. Niestety, nie wszystko jest takie proste, jakie się wydaje. Czytaj dalej

Czyje są muchy?

Kiedy zamieszkałem tam, gdzie mieszkam obecnie (podmiejska sypialnia, czyli wieś z napływową ludnością miejską), moja ś.p. teściowa (Mamo! Hurra! Zaistniałaś w internecie!) nagle zwróciła uwagę na problem much, a dokładniej na problem ich nadmiernej obecności w jej życiu. Sęk w tym, że wcześniej muchy jakoś jej nie przeszkadzały – zresztą, muchy na wsi są, jak wiadomo, wszechobecne: były, są i będą. Natomiast w momencie, gdy pojawiły się jakże typowe spięcia na linii teściowa-synowy, paskudne muchy urosły do rangi oręża strategicznego, a dokładnie do rangi argumentu mającego rozstrzygnąć, skąd (lub dokładniej od kogo) bierze się całe zło tego świata. Otóż mamusia doszła do wniosku, że to… ja sprowadziłem muchy na jej głowę! Wcześniej much tak jakby nie było (nonsens), a wraz z moim nadejściem pojawiły się również i muchy. Cokolwiek złego mogę o sobie powiedzieć, to jednak kwestia powiązania mnie z muchami przerosła jakiekolwiek zasoby mojej fantazji. Nie byłem na to pytanie merytorycznie przygotowany. Czytaj dalej

Bądźmy razem

Wielu z Was zapewne zauważyło czerwone plakietki o mojej niedostępności przez prawie miesiąc. Nie – to nie zakażenie ani kwarantanna. Po prostu w chwili obecnej miałem być na środku Atlantyku, rozkoszując się rejsem na statku z Karaibów poprzez Wyspy Kanaryjskie, Gibraltar, Barcelonę do Savony, a przed i po rejsie zwiedzając Charlottenburg w Berlinie, Gwadelupę, Niceę, Monako, no i Paryż, gdzie dodatkowo miałem zamiar popracować w Bibliotheque Nationale de France nad rękopisami Cesara Francka. Czytaj dalej

Nieprzydatna pomoc

Weź tu pomagaj ludziom…

Odchodzi członek rodziny, a my zostajemy w pustym (albo raczej “pustym”) mieszkaniu, które trzeba ogarnąć i opróżnić. Często w takim mieszkaniu znajduje się również pianino lub fortepian – najczęściej tak samo zaniedbany, jak i całe pozostałe wyposażenie, z tym wyjątkiem, że fortepian lub pianino tylko optycznie przypomina element wyposażenia – w rzeczywistości jest instrumentem muzycznym, który, aby nadal nim był, musi mieć (i spełniać) bardzo określone warunki. Inaczej stanie się po prostu meblem – i to takim mniej użytecznym. Czytaj dalej

Zapytania z wyszukiwarki, prowadzące na tę stronę:

  • Gdzie w Warszawie można wycenić chińska porcelane (2)
  • figurki niemieckie z porcelany 1877 (1)
  • gdzie sprzedac meble drewniane loc:PL (1)
  • Sntykwariat Stare figurki mosiezne lata 1930 1980 cena (1)
  • szukam eksperta od wyceny obrazow w wielkopolsce pl (1)

Pianina August Förster

Kiedy byłem dzieckiem i chodziłem do szkoły muzycznej, w różnych jej salach natrafiałem na przeróżne instrumenty muzyczne. Jedne lubiłem bardziej, drugie znacznie mniej. Czytaj dalej

Zapytania z wyszukiwarki, prowadzące na tę stronę:

  • niemiecki fortepian hessler (4)
  • august förster oznaczenia gdzie znaleźć (1)

O tych, co nie umieją czytać

Czy można słowem pisanym obrazić kogoś, kto nie umie czytać? Nie, bo i tak tego nie przeczyta.

Dostaję raz maila z prośbą o ustalenie roku produkcji pianina. (W tle do odbiorcy idzie odpowiedź automatyczna, informująca m.in. o płatności za usługę, o numerze konta, o czasie na udzielenie odpowiedzi.) W normalnej sytuacji sama ta odpowiedź – przypominająca! – powinna wystarczyć, żeby adresat zreflektował się, że chodzi o odpłatną usługę, choć przecież czarno na białym piszę o tym na stronie z opisem tejże usługi (i z tym samym numerem konta, a nawet możliwością wniesienia opłaty w inny sposób). Okazuje się jednak, że nie wystarczy ani jednego, ani drugiego. Bo po dwóch dniach dostaję kolejnego maila od tego samego adresata: “prosiłem o datowanie pianina”. No niech będzie, napiszę mu własnoręcznie, że usługa jest odpłatna, i że ustalenie rocznika pianina następuje po zaksięgowaniu wpłaty. W odpowiedzi dostaję wiadomość: “To proszę o numer konta do wpłaty tych 5 złotych. (Ach te “marne” 5 złotych, którymi łaskawy pan musi zaprzątać sobie głowę…) Ów numer konta – przypominam – znajduje się na stronie z usługą oraz w wiadomości automatycznej. Zastanawiam się, czy naprawdę rzecz polega na tym, że mam dla “tych” 5 zł nie dość, że wymienić z petentem kupę maili, to jeszcze samemu szukać, kopiować i podawać na spodeczku ze złotą otoczką ten numer konta komuś pod nos. Ale to nie koniec. Przemogłem się, znalazłem numer własnego konta, skopiowałem i wysłałem. Mija kilka dni – dostaję maila: “Nie dostałem obiecanego datowania pianina”. No bo żeś, człowieku, nic nie wpłacił! “No bo pan jeszcze nic nie datował”. I nie datuję, koniec, do widzenia. Nie wysyłam za pobraniem. Czytaj dalej

Zapytania z wyszukiwarki, prowadzące na tę stronę:

  • jelonek z książki Feliksa Saltena haslo krzyzowka (4)
  • rzeczoznawca stare pianina lodz (2)
  • czy stare pianina maja wartosc (1)
  • pianino zimmermann antyki starocie (1)
  • rzeczoznawca instrumentow muzycznych fortepian (1)
  • rzeczoznawca instrumenty muzyczne kontakt (1)